#1 2011-10-04 13:22:01

zielonooka

Początkujący

Zarejestrowany: 2011-10-04
Posty: 14
Punktów :   

Przeznaczenie Juliette

Prolog



Siedziałam w jasnym, przestronnym salonie i przyglądałam się każdemu zdjęciu na ścianie. Na pierwszym – uśmiechnięci rodzice podczas wyjazdu do Paryża, a w tle Wieża Eiffla. Na drugim – ja z mamą; kompletne przeciwieństwa. Na trzecim – Amelia, moja starsza siostra. Zginęła w wypadku samochodowym. Na ostatnim – znów ja, ale tym razem z rodzeństwem: Margaret, Tomem i najmłodszym członkiem rodziny Jakiem.

Byliśmy szczęśliwi. Byliśmy jednością. Mówiliśmy sobie o wszystkim. Dzieliliśmy się problemami.

Zasłuchana we własne myśli, nie zauważyłam, że Jake wlazł na moje kolana. Pociągnął mnie za włosy. Popatrzyłam na jego śliczną, małą buźkę. Miał wypieki na twarzy.
- Pobawisz się ze mną? – przekrzywił lekko głowę.
- Zależy w co…. – i tak wiedziałam co odpowie.
- W WOJSKO!!! – krzyknął i pomachał mi czapką moro przed nosem. Założył ja sobie na głowę, a następnie zeskoczył z moich kolan i wyciągnął pistolet. – Pif-Paf-Pif-Paf – krzyknął – Broń się!

I wtedy go zauważyłam. Szedł chodnikiem. Miał na sobie czarny płaszcz. W ręku trzymał parasolkę.

- Patrz Julie, jaki dziwny pan! – krzyknął Jake i wskazał go rączką.

Ogarnęło mnie dziwne przeczucie. Stałam i patrzyłam jak nieznajomy mężczyzna skręca w ścieżkę prowadzącą do naszego domu. Czułam śmierć, jednak stałam bezradnie w miejscu.

Offline

 

#2 2011-10-06 11:49:20

 Ewelina

Administrator

22685039
Zarejestrowany: 2010-04-21
Posty: 26
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Zapowiada się bardzo interesująco. Możesz się spodziewać, że teraz nie dam Ci spokoju, bo mnie to opowiadanko zaintrygowało.

Offline

 

#3 2011-10-08 13:09:39

zielonooka

Początkujący

Zarejestrowany: 2011-10-04
Posty: 14
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Rozdział I



"Nie byłam pewna czy to jedyna forma mojej egzystencji."


Uważnie śledziłam wzrokiem każdy ruch mojego mistrza. Właśnie żywo dyskutował z ładną blondynką. Raz po raz słyszałam jego perlisty śmiech. Dziewczyna wpatrywała się w niego jak w obrazek. Słuchała z uwagą, o czym mówił. Zarumieniła się, gdy przez przypadek dotknął jej dłoni. Gdybym chciała, mogłabym usłyszeć, o czym rozmawiają. Nie miałam jednak na to ochoty. Zniecierpliwiona stukałam bladymi palcami o blat.



Zawsze tak robił. Rozkochiwał w sobie kobiety. Nawiązywał przyjaźnie z mężczyznami. Zdobywał zaufanie, a potem ich zabijał. Delektował się morderstwem. Doskonale wiedziałam, jak swoje życie zakończy ta kobieta. Podświadomie moje sumienie wysyłało mi sygnały, abym coś zrobiła. Nie potrafiłam jednak MU się przeciwstawić. Nie, kiedy nad moimi emocjami brał górę instynkt.



Musiałam się czymś zająć. Z jednej strony mogłam także szukać ofiary. Jednak rzadko to robiłam. Andrew zawsze powtarzał, że jestem inna. Jak on to mówił: „Niezwykle wrażliwa”. Mówił, że to mi zostało z poprzedniego życia. Potrafiłam przesiedzieć całą noc na gałęzi i obserwować księżyc. Potrafiłam również rozmyślać. Było to spowodowane tym, że nigdy do końca nie mogłam przyzwyczaić się do myśli, że jestem potworem.



Przez całe 15 lat towarzyszyło mi pragnienie i chęć mordu. Zabijałam codziennie nawet po kilka osób. Z czasem coraz mniej.



Tak. Byłam wampirem. Nigdy w to nie wierzyłam do czasu, kiedy Andrew White przyszedł do mojego domu. Zabił całą rodzinę, a potem przemienił mnie w tą samą kreaturę co on. W mordercę. Od tamtej pory nienawidziłam samej siebie. Nie potrafiłam współistnieć z moją naturą. Andrew nauczył mnie jak przetrwać. Wytłumaczył, kim jestem i jakie jest moje zadanie. Nigdy nie potrafiłam się pogodzić, że zostałam stworzona, aby zabijać ludzi. Nie byłam pewna, czy to jedyna forma mojej egzystencji. Czy każdy wampir musi tak żyć? Czy jest inny sposób na przetrwanie?



Zawsze zabijałam z konieczności, nigdy z przyjemności. I właśnie tym różniłam się od Andrew. To była ta „inność” i „odmienność, której nie mógł pojąć.



Palenie w gardle robiło się coraz bardziej nieznośne. Usilnie próbowałam je zignorować.




Nagle mistrz zwrócił swoje czarne, przepełnione głodem tęczówki w moją stronę. Niezauważalnie skinął głową. Dał znak.




Jak na komendę podniosłam się z miejsca i ruszyłam ku drzwiom. Za mną podążył Andrew z blondynką. Wyszliśmy przed budynek i skierowaliśmy swe kroki w stronę pobliskiego lasu.
- Gdzie idziemy? – zapytała kobieta – zapytała po 10 minutach marszu.
Obejrzałam się przez ramię. Wyglądała na przerażoną.
- Gdzie mnie prowadzisz?! – krzyknęła podniesionym głosem i spróbowała się wyrwać. Mężczyzna zatrzymał się raptownie, rozejrzał dookoła, czy nikt nie idzie i pochylił wolno w jej stronę. Blondynka zastygła w bezruchu, myśląc, że ten chce ja pocałować. Andrew musnął wargami jej policzek, a następnie wgryzł się w jej szyję. Kobieta nie zdążyła nawet krzyknąć. Z jej twarzy powoli uchodził kolor. Zamknęła oczy. W pewnym momencie zawisła bezwładnie w jego ramionach. Brunet pił łapczywie.



Przyglądałam się całej scenie z boku. Nagle dotarł do mnie słodki zapach jej krwi. Zakręciło mi się w głowie. Palenie w gardle stało się jeszcze dotkliwsze.




- Andrew…. – wychrypiałam resztkami świadomości.




Oderwał się od ciała kobiety i spojrzał na mnie czerwonymi tęczówkami. Przywołał mnie ruchem ręki. Próbowałam się powstrzymać, ale na próżno.



W kilku susach dobiegłam do źródła pięknego zapachu. Uklękłam przy rzuconym ciele. Słyszałam jeszcze bicie serca. „Nie rób tego”. Odgoniłam od siebie resztki wyrzutów sumienia i wgryzłam się z drugiej strony. Moje ciało zalała fala pysznego smaku. Zadrżałam z zachwytu. Piłam łapczywie, wiedząc, że Andrew przygląda mi się z boku. Piłam, zabijając kolejnego człowieka.

Offline

 

#4 2011-10-08 14:47:27

 Ewelina

Administrator

22685039
Zarejestrowany: 2010-04-21
Posty: 26
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Więc Andrew zabił Jake, zabił jej rodziców i właściwie zabił też ją czyniąc ja wampirem. Nie wiem dlaczego ale najbardziej dotknęła mnie śmierć tego chłopca, choć właściwie nie była opisana. Potrafię sobie wyobrazić chwilę kiedy Andrew do niego podchodzi i rumieńce na policzkach chłopca zaczynają blednąć a po pewnej chwili leży już martwy na posadzce. Andrew torturuje Julie i właściwie zdaje sobie z tego sprawę. Wie jaki sprawia jej to ból, wie że jest jej trudno, jak on to określił : "jest wrażliwym wampirem", ale mimo to nie robi nic aby jej pomóc, tylko jeszcze bardziej pogłębia w niej instynkt wampira. Mam nadzieję, że Juliette już nie długo wyrwie sie z tego koszmaru. Czy znajdzie Cullenów?

Offline

 

#5 2011-10-08 14:48:38

night

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2011-08-18
Posty: 7
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Rozdział cudowny. Świetnie budujesz zdania, lekko i przyjemnie się czyta. Bohaterka ma ciekawą osobowość i dość spokojnie przyjmuje przeznaczenie jakie dla niej przygotowało życie. Zaciekawiłaś mnie i od razu proszę o kolejny rozdział.

Offline

 

#6 2011-10-11 11:12:40

zielonooka

Początkujący

Zarejestrowany: 2011-10-04
Posty: 14
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Dziękuję za komentarze. cieszę się, że mój tekst się Wam podoba.

Rozdział 3



„Nigdy nie pozbawiaj nikogo nadziei. Może to wszystko, co mu pozostało.”


Po kilku minutach, sens jego słów dotarł do mnie z podwójną siłą, a płomyczek nadziei tlący się w mojej udręczonej duszy zgasł. Poczułam, że staję się bezsilna i brakuje mi sensu dalszego istnienia.



Wraz z jego słowami, zniknęła więź, która mnie przy nim trzymała. Teraz wiedziałam, dlaczego podróżowałam u jego boku, chociaż wcale tego nie lubiłam.



Chciałam dowiedzieć się całej prawdy o sobie.
A teraz, kiedy już wszystko wiedziałam, nie potrzebowałam jego obecności.
Odchodzę . Wypowiedziałam ten wyraz wolno i dobitnie, starając się przyjąć oschły i nieznoszący sprzeciwu ton głosu. Spojrzałam mu w oczy. Zauważyłam w nich niezdecydowanie i strach.Strach? Coś mi tu nie pasuje. Ten wampir, który delektował się morderstwem i zawsze stawiał na swoim zwyczajnie się bał. Ale czego? Że mnie straci? Przez tyle lat nie pozwalał sobie na bliskość. Nagle mu się odwidziało? Tysiące pytań kłębiło się w mojej głowie.



W jednej chwili przebiegł dzielącą nas przestrzeń i zanim zdążyłam zareagować, przyciągnął mnie mocno do siebie i łapczywie wpił się w moje wargi.



Nie miałam jak się uwolnić. Trzymał mnie w żelaznym uścisku. Stanęłam jak słup i czekałam aż Andrew skończy swój zapalczywy pocałunek. Po chwili oderwał się ode mnie, ale dalej stał blisko. Tak blisko, że stykaliśmy się nosami. Patrzył na mnie z pożądaniem. Spróbowałam się wyrwać, ale nie dałam rady.
- Daj mi coś powiedzieć. – usłyszałam jego niski, drżący z emocji głos. – Od pierwszej chwili kiedy Cię ujrzałem, wiedziałem, ze jesteś dla mnie stworzona. Kiedy byłaś człowiekiem, często obserwowałem jak opiekujesz się rodzeństwem i rodzicami. Byłaś niezwykle wesoła i cieszyłaś się życiem.
- Więc dlaczego mi je zabrałeś?
- Zawsze uważałem, że życie wampira jest dużo ciekawsze niż śmiertelnika. Masz bardziej wyczulone zmysły i inaczej odbierasz świat. Myślałem, że będziesz taka jak ja. Ale myliłem się. Od początku nie pasowało Ci zabijanie ludzi. Widziałem, jak zmagasz się z własnym sumieniem. Przekonywałem siebie, że za jakiś czas przywykniesz. Jednak im było dalej, tym gorzej to przeżywałaś. …… Julie. Nie odchodź. Kocham Cię.
- Przykro mi. – odpowiedziałam. Natychmiast mnie puścił. Zrozumiał, że nic do niego nie czuję. Zrobiłam kilka kroków w stronę lasu, ale odwróciłam się, żeby ostatni raz spojrzeć na Andrew. Stał zrezygnowany, a w jego oczach zobaczyłam cierpienie.
- Gdybyś nie był wobec mnie taki oziębły. Gdybyś dał mi trochę czułości – tego, co najbardziej potrzebowałam – może utwierdziłbyś mnie w przekonaniu, że to wszystko jest dobre. Ale ja nie chcę tak żyć. Żegnaj.


Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam przed siebie. Tymi słowami zakończyłam pewien etap w moim życiu.



Po godzinie biegu usiadłam na pniu drzewa i zaczęłam się zastanawiać, co mam dalej zrobić. Czułam obrzydzenie do swojej natury. Ale czy śmierć to na pewno dobre rozwiązanie?




***




Na drugiej ziemskiej półkuli dwoje wampirów właśnie siedziało na gałęzi dębu w lesie. Panowała noc. Kobieta wyglądała na 17 lat. Miała krótkie nastroszone, ciemne włosy i delikatną, kruchą budowę. Natomiast mężczyzna wyglądał na lat 20. Był szczupły, ale dobrze zbudowany. Miał krótkie, blond loki, a pod swetrem blizny na ciele. Przytuleni wpatrywali się w księżyc, który dzisiaj świecił wyjątkowo jasno. Blondyn spojrzał czule w kierunku brunetki, która odwzajemniła uśmiech. Delikatnie przejechała palcem po jego policzku. Obydwoje pochylili się w swoją stronę i zatopili w pocałunku pełnym bezgranicznej miłości.


Nagle oczy dziewczyny stały się puste. Jednak dla chłopaka nie było to chyba nic dziwnego, bo spokojnie czekał, aż brunetka do niego wróci. Stało się to po kilku minutach.
- Co widziałaś? – zapytał ją dźwięcznie, z nutką ciekawości w głosie.
- Pewną wampirzycę, która najprawdopodobniej nas odwiedzi. Nie wiem jeszcze dokładnie kiedy, ale wydaje się być sympatyczna. Jest zagubiona. Poszukuje innego stylu życia. – dziewczyna pocałowała zdezorientowanego blondyna w czubek nosa. Obydwoje skierowali swój wzrok w stronę księżyca. Ich tęczówki były koloru płynnego miodu

Offline

 

#7 2011-10-20 11:07:19

Sonja

Początkujący

Zarejestrowany: 2010-12-02
Posty: 14
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Fajnie, że tak od razu stała się wampirem. Przed nią jeszcze sporo życia jest:)

Offline

 

#8 2011-10-20 11:09:09

Mary

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2011-07-23
Posty: 6
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Alice i Jasper... coś czułam, że tak będzie. Po prostu musiała spotkać Cullenów, bo wydawało mi się, że ona... może... będzie miała jakiś związek z którymś z chłopców... Ach, nieważne, ale wiem, że na pewno znajdzie siebie:)

Offline

 

#9 2011-10-20 11:10:00

Creep

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2011-02-13
Posty: 5
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Zagubiona i samotna. Mam nadzieję, że niedługo trafi pod skrzydła Alice i reszty rodziny, i tam w końcu odnajdzie spokój.


Nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury.

Offline

 

#10 2011-10-25 11:44:26

zielonooka

Początkujący

Zarejestrowany: 2011-10-04
Posty: 14
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Rozdział 4



"Fizycznie byłam w pełni sił. Psychicznie znajdowałam się w bezdennej przepaści, z której nie umiałam wyjść"


Biegłam szybko przed siebie, czując na twarzy ostry podmuch wiatru. Postanowiłam dostać się do Ameryki Północnej oraz zwiedzić miejsca, które marzyłam zobaczyć. Przez cały czas myślałam nad tym jak znaleźć jakieś pieniądze. Po pierwsze musiałam kupić jakieś porządne ubranie. Miałam na sobie niezbyt cywilizowany strój. Koszulka była podarta, a spodnie brudne z trawy i ziemi. Buty miały rozerwane podeszwy. Wyglądałam jak jedno wielkie nieszczęście. Kolejnym problemem były moje czerwone oczy. Jak pokażę się w dzień w mieście z tymi tęczówkami?
Nagle poczułam słodką woń krwi.




Zatrzymałam się gwałtownie i wciągnęłam głęboko powietrze do płuc. Zaczęło strasznie palić mnie w gardle. Czułam, że zaraz stracę kontrolę.




Próbowałam się zatrzymać, ale nic z tego. Kolejny raz przegrałam z własnym pragnieniem. Rzuciłam się w kierunku wspaniałego zapachu. Biegłam jak na skrzydłach. Jedynym celem stało się ugaszenie ognia w przełyku.




Źródło znajdowało się coraz bliżej, a moje ciało w euforii gnało na zadanie śmierci.




Nagle ją zobaczyłam. Nachylała się nad krzakami poziomek. Słyszałam bicie jej serca. Bezszelestnie podkradłam się jak najbliżej, aby lepiej się przyjrzeć. Dziewczynka miała z 10 lat. Jej twarz przypominała oblicze anioła. Śliczne, blond włosy delikatnie opadały na ramiona. Czerwone usteczka układały się w uśmiechu. Skórę miała lekko zaróżowioną i gładką. Jeszcze nigdy nie widziałam tak pięknej ludzkiej istoty. Podkradłam się jeszcze bliżej urzeczona. Malutkimi palcami, niczego nie podejrzewając, zrywała owoce.




Byłam w takim szoku, że automatycznie zapomniałam o pragnieniu. Do czasu….




Nieświadomie wciągnęłam nosem powietrze. Zakręciło mi się w głowie od słodkiej woni jaka się w nim unosiła. Nie potrafiłam zapanować nad instynktem. Rzuciłam się do przodu. Jedyne co zapamiętałam resztkami świadomości to przerażenie w dziecięcych oczach. Brutalnie wbiłam się w jej szyję i łapczywie piłam słodką ciecz. Wypiłam wszystko i oderwałam się od ciała dziecka. Trzymałam ją w ramionach. Była piękna. I nagle dotarła do mnie straszna rzecz.


Zabiłam dziecko. Bez skrupułów zabiłam ludzkie dziecko.


W oczach stanęły mi łzy. Nagle usłyszałam jęk rozpaczy. Odwróciłam się błyskawicznie. Kilka metrów ode mnie stała młoda trzydziestoletnia kobieta, a po jej policzkach spływały słone krople. Zrobiłam krok w jej stronę. Pachniała równie pięknie co dziewczynka.
- Zabiłaś moją córkę! – krzyknęła kobieta wpatrując się we mnie z bólem w pięknych niebieskich oczach.
Ugięłam nogi w kolanach gotowa do skoku. Jednym susem doskoczyłam do ofiary. Pochyliłam się nad nią i wgryzłam w szyję. Piłam łapczywie, płacząc. Smak krwi łączył się z gorzkim smakiem moich łez. Oderwałam się od kobiety i zadrżałam. Klęczałam obok dwóch martwych ciał. Matki i córki.


Nie wiem ile czasu siedziałam nieruchomo. Może 5 minut, może godzinę, a może nawet pół dnia. Postanowiłam jednak jakoś dojść do siebie. Zaczęłam przeszukiwać kieszenie martwej kobiety. Znalazłam klucze od mieszkania, bilet autobusowy, paragon fiskalny ze sklepu oraz portfel. Otworzyłam go szybko i zobaczyłam pieniądze oraz kartę kredytową. Brawo Julie. Kasa za życie dwóch osób. Lepiej być nie mogło. – pomyślałam. Schowałam portfel do kieszeni spodni i nie odwracając się za siebie zostawiłam oba ciała. Nie chciałam myśleć o popełnionej zbrodni.




Biegłam szybko w kierunku najbliższego miasta i starałam się obmyślać plan zakupów. Jednak nie udało mi się zagłuszyć ogromnych wyrzutów sumienia. W pewnym momencie psychiczny ból stał się nie do wytrzymania. Przystanęłam na chwilę i podparłam się dłonią o pień drzewa. Próbowałam powstrzymać drżenie i łzy. Usiadłam pod rozłożystym dębem, podciągnęłam kolana do siebie i objęłam je rękoma. Wyciągnęłam z kieszeni skórzany portfel i otworzyłam go. Od razu zauważyłam zdjęcie trójki roześmianych osób. Wśród nich była mała dziewczynka oraz kobieta, którą w pasie obejmował młody mężczyzna. Wpatrywałam się w ich szczęśliwe twarze, a po policzku spływały mi łzy. W głowie szumiały mi słowa: Pozbawiłaś życia dwoje niewinnych ludzi

Offline

 

#11 2011-10-25 16:05:33

Angelika

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2011-03-26
Posty: 5
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Rozdział cudowny. Szkoda tylko, że zabiła  te 2 niewinne kobiety:/ Ale cóż... To jest właśnie Twoje opowiadanie, Twoje motto,  Twoja historia na opowieść;) Bardzo, bardzo mi się podoba.

Offline

 

#12 2011-10-25 16:07:36

night

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2011-08-18
Posty: 7
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Jestem ciekawa co będzie dalej. Mam tyle pytań. Zadam tylko jedno, ale MUSISZ mi na nie odpowiedzieć:P Czy Juliette będzie z którymś z Cullenów? Czy będzie z Jasperem? Ale on nie może zostawić Alice. Za bardzo się kochają. Czy spotka się jeszcze z Andrew? Juliette dołączy do Cullenów? Przejdzie na "wegetariańską" dietę?

Offline

 

#13 2011-11-12 14:35:24

Sonja

Początkujący

Zarejestrowany: 2010-12-02
Posty: 14
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

"Wypiłam wszystko i oderwałam się od ciała dziecka. Trzymałam ją w ramionach. Była piękna. I nagle dotarła do mnie straszna rzecz."
cześć! Trochę mi smutno wiesz? Nie lubię jak ktoś zabija dzieci, a rozpacz Julie, jej spojrzenie kiedy patrzyła na tą małą dziewczynkę. To wszystko utkwiło mi w pamięci. 
Martwię się strasznie o jej duszę. Przez piętnaście lat ciągle zabijała i teraz nie może się od tego odzwyczaić, nic dziwnego skoro nikt nie nauczył ją inaczej żyć... Mam nadzieję, że jej ból wewnętrzny to taka przemiana tuż przed poznaniem Cullenów, że nauczy się żyć i godzić swoją duszę z postacią wampira.

Offline

 

#14 2011-11-26 09:15:43

zielonooka

Początkujący

Zarejestrowany: 2011-10-04
Posty: 14
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Rozdział 5



"Nieoczekiwane spotkanie"

Od czterech dni czekałam na odpowiedni moment. Szykowałam się na zakupy. Oczywiście mogłam pojawić się w mieście, nie wzbudzając żadnych podejrzeń, dopiero wtedy, kiedy moje oczy staną się całkiem czarne. Przez większość czasu siedziałam pod drzewem i rozmyślałam. Po popełnionej zbrodni płakałam całą noc. Teraz zostało tylko okropne wspomnienie. Zdjęcie podarłam, bo chciałam zapomnieć. Mimo to nadal odczuwałam wyrzuty sumienia.

Znajdowałam się w dziwnym stanie. Spadałam w wielką czarną, otchłań i nie umiałam się stamtąd wydostać.

Właściwie większość czasu spędziłam na rozmyślaniu. Czy można nie zabijać ludzi? Czy Andrew na pewno powiedział mi prawdę? Oprócz tego moją głowę zaprzątały myśli, czy jestem jedynym „dziwnym” wampirem na świecie? Czy jest ktoś jeszcze, kto nie cierpi własnej natury? Westchnęłam ciężko i wstałam z ziemi. Czułam, że jestem strasznie głodna. Z tego wniosek, że mogę swobodnie wejść do centrum handlowego.

Swobodnie…. Po tym co zrobiłam, przestałam wierzyć, że wytrzymam wśród tylu kuszących zapachów.

Nie miałam jednak innego wyjścia. W duchu modliłam się, aby nikogo nie zaatakować. Biegłam w kierunku miasta i z każdym krokiem czułam się coraz gorzej. Wątpiłam w swoje możliwości. W końcu stanęłam na granicy miasta. Wciągnęłam kilka razy głęboko powietrze i ruszyłam przed siebie. Starałam się iść wolno, ale i tak przyłapywałam się na tym, ze szłam za szybko. Im bliżej centrum tym więcej ludzi. W powietrzu unosiły się ich piękne zapachy. Jednak ja parłam naprzód, idąc na spotkanie z silną wolą.

Przystanęłam przed wejściem do wielkiego centrum handlowego. Rozejrzałam się wokół. Do środka wchodziły tłumy nastolatków, zaganianych matek z małymi dziećmi, ciągle spieszących się biznesmenów oraz podziwiających szybki świat emerytów.

Nie ma tu dla mnie miejsca –przemknęło mi przez myśl.

Ruszyłam w kierunku wejścia. Pomieszczenie było przestronne i nowoczesne. Rozglądałam się z zaciekawieniem dookoła. Czułam na sobie spojrzenia ludzi. Z jednej strony na pewno zadziwiał ich mój strój, a potem wygląd. Moją uwagę przykuł mały sklepik na rogu. Nosił nazwę „Women”. Przeszłam przez próg i zaczęłam przeglądać ubrania. Szukałam czegoś ładnego i praktycznego. Znalazłam dwie pary ciemnych dżinsów. Pasowały idealnie. Jednak z wyborem bluzek miałam duży problem. Nigdy nie byłam znawcą mody i nie wiedziałam na którą się zdecydować. A wybór był ogromny. W końcu wybrałam dwie: ciemnozieloną w szare kwiaty, z długim rękawem, przewiązywaną pod biustem oraz turkusową z krótkim rękawem marszczoną na biuście. Oprócz tego kupiłam jeszcze szary sweter.

Następnie zadowolona udałam się do sklepu z butami. Długo szukałam odpowiednich. Wybrałam szare adidasy, chociaż podobały mi się buty na obcasie. Nie miałam jednak zamiaru latać w szpilkach po lesie. To niewygodne.

W sklepie sportowym kupiłam poręczną torbę na ramię, gdzie wsadziłam nowe rzeczy. Z tego wszystkiego, zapomniałam o ludziach. Nie liczyła się dla mnie ich pociągająca krew. Zadowolona szłam korytarzem w kierunku wyjścia. Uśmiechałam się delikatnie. Wciągnęłam nosem powietrze. Poczułam słodką woń, ale nie myślałam teraz o pragnieniu. Byłam z siebie dumna. Wytrzymałam dwie godziny wśród tylu smakowitych kąsków.

Nagle wpadłam na kogoś z impetem i z hukiem upadłam na ziemię. Poczułam słodką woń wampira. Przed swoimi oczami zobaczyłam bladą dłoń. Chwyciłam się jej i wstałam. Mężczyzna wpatrywał się we mnie zszokowany. Nagle przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu. Poznałam go od razu. Miał oczy czarne jak węgiel.
Co on tu robi?
W pewnym momencie dotarła do moich nozdrzy kusząca woń. W naszą stronę szła młoda dziewczyna. Wampir odwrócił głowę w jej stronę, a potem uśmiechnął się do mnie przebiegle. Zanim zdążyłam zareagować już zmierzał w jej kierunku.

Przed moimi oczami stanęła wizja martwej nastolatki. W myślach rozpaczliwie powtarzałam: Andrew. Stój. Nie rób tego.

Nie zastanawiając się długo, ruszyłam za moim dawnym mistrzem. Musiałam za wszelką cenę obronić tę ludzką istotę.

Offline

 

#15 2011-11-29 10:35:57

pancho

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2011-01-08
Posty: 10
Punktów :   

Re: Przeznaczenie Juliette

Rozdział cudowny! W szpilkach po lesie - dobre Fajnie by wyglądało. Hmm... Już wiem (bo w tym rozdziale było napisane), że Juliette będzie łączyło to z Jasoerem, że oboje nienawidzą siebie za to co robią. "Jasperem będą łączyły ją pewne osoby i wydarzenia, a może nawet i głębsze uczucia."- osoby? Czy to będzie Andrew? 
Wydarzenia? Nie wiem
Głębsze uczucia? Kurde noo.
Ej a Jasper będzie miał romans z Juliette? Zostawi Alice, ale potem se uświadomi, że ją kocha i chce z nią być? Jakie uczucia? Juliette będzie kochać Jaspera? A Jasper ją? Dołączy do Cullenów?

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ptstruckers.pun.pl www.wonots.pun.pl www.piastowskimedlow.pun.pl www.blackhats.pun.pl www.xwf.pun.pl