Nasze teksty


#1 2011-12-25 13:28:53

drop

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2011-12-25
Posty: 5
Punktów :   

Zamaskowana baletnica

„I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed
porażką”

Sally, skromna i niesamowicie utalentowana dziewczyna,
która w swoim szkolnym życiu miała sporo problemów z
poznaniem prawdziwego przyjaciela .Wszystko dlatego, że
od zawsze była BEZTALENCIEM . Nigdy nie ujawniła się ze
swoim talentem . Była samoukiem, nie uczęszczała na
żadne lekcje poświęcone tańcu. Niektórych kroków, czy
też jakichkolwiek ruchów nauczyła się oglądając programy taneczne.
Sally, dziewczyna z jednym marzeniem – zostać baletnicą.
S ally za chwilę miała zabłysnąć na scenie . Ręce z
podekscytowania zaczęły jej drżeć, a w gardle zrobiło się dziwnie
sucho.
Zostały ostatnie sekundy. Wzięła głęboki oddech i pewnym krokiem
udała się do wiwatującego tłumu . Zamknęła oczy, by zagłębić się w
muzyce, po czym zaczęła tańczyć.
  – Złaź ze sceny ! Beztalencie – wrzasnął jeden z widzów.
Sally została wygwizdana przez tłum, który bez końca skandował ,
BEZTALENCIE.
Dziewczyna słysząc to, udała się z panicznym płaczem ku drzwiom
wyjściowym.
Dryń ! , dryń !
Sally obudził przerażająco głośny alarm w budziku.
  – Jak dobrze, że to był tylko sen – westchnęła przecierając
wielkie, błękitne i jeszcze zaspane oczy.
Dziewczyna założyła stare, niemodne ubrania, a następnie
szybko uczesała potargane blond włosy, związując luźno w dwa
warkocze.
                                                     ***

Każde wejście do szkoły dla Sally było czymś w rodzaju męczarni.
Kiedy przechodziła korytarzem zawsze zostawała obrzucana
tysiącami obelg i docinków ze strony swoich rówieśników. A
dlaczego ? Bo była BEZTALENCIEM. Szesnastolatka szybkim
tempem podeszła do szafki, wykręcając parę odpowiednich cyfr
tworzących szyfr do jej otwarcia. Kiedy żwawo pociągnęła za
drzwiczki, z góry książek zleciała zielona farba, która ochlapała ją
całą . Dziewczyna zaczęła wycierać zaplamione miejsca lecz to
tylko pogarszało cała sprawę. Kiedy zabrzmiał dzwonek wzywający
na lekcję, Sally pospiesznie pobiegła do szatni i tam przebrała się
w czyste rzeczy przeznaczone do zajęć sportowych.

                                                       ***

   –Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie – powiedziała
zawstydzona wchodząc do sali.
   –Siadaj, później o tym pomówimy– powiedziała pani Blaut
marszcząc brwi i uderzając opuszkami palców o blat stołu.
Po klasie przeszły głupawe chichoty i szepty. Dziewczyna zajęła miejsce
spuszczając głowę. Oczy jej cały czas były zwrócone
wszędzie, tylko nie na nauczycielkę.
                                                       ***
Dryń – zabrzmiał dzwonek na przerwę.
Sally podniosła się leniwie z ławki. Obejrzała dookoła, po czym
wzięła książki do ręki i udała się ku drzwiom .
   –Sally, poczekaj – powiedziała podniesionym głosem panna
Blaut.
   –Tak, proszę pani.
   –Wytłumaczysz dlaczego się spóźniłaś ?
   –No bo, ja…, ja – zaczęła się jąkać.
   –Dobrze kochana, nie męcz się już. Masz pojęcie jaka kara czeka
za spóźnianie? – spytała srogim głosem .
  – Tak, wiem.
  –Więc zostaniesz po lekcjach i będziesz pomagała w dekoracjach
do „ Szkoły talentów” – powiedziała podnosząc do góry cienko
wyregulowane brwi. –Możesz już iść– dodała.

                                                      ***

Dryń ! – zabrzmiał ostatni dzwonek.
Sally szybko wybiegła z klasy, udając się na dół do sali teatralnej.
  – Już jestem – krzyknęła otwierając drzwi.
  – Dobrze. Bierz się za przyczepianie tych drobiazgów –rozkazała
panna Blaut i niestarannie podała jej pojemnik z potrzebnymi
rzeczami. – Ja muszę jeszcze coś wydrukować, więc wszystko tutajzostawiam na twojej głowie.
Sally postawiła pudełeczko na scenie. Rozejrzała się dookoła, po
czym spojrzała na broszurę o balecie. Zamknęła oczy. Wyobraziła
sobie skandującą jej imię publiczność i kiedy zaczęła tańczyć,
uciekła w świat fantazji.
  – No barwo, brawo. Nigdy nie mówiłaś, że potrafisz tak pięknie
tańczyć– powiedziała dyrektor klaszcząc.
  –Zawsze wydawało mi się, że nie potrafię – stwierdziła ze smutną
miną.
  –To skoro już to wiesz Sally. Nadeszła pora by wybić się z cienia.
Masz prawdziwy talent.
   –No nie wiem – mruknęła Sally .
   –Jeżeli kochasz balet na pewno przyjdziesz wystąpić w „Szkole
talentów”.
  –Ale, kiedy wyjdę na scenę i wszyscy zobaczą, że to ja, takie
BEZTALENCIE  zaczną się z ich strony głupawe docinki i szepty.
  – Kochanie, mam pomysł  – powiedziała z dziwnym uśmieszkiem
panna Frans.
Wzięła Sally za rękę i zaprowadziła do małego schowka za kulisami.
  –Sally, zamknij oczy  – powiedziała podekscytowanym głosem.
Panna Frans sięgnęła ręką w głąb pudełka z różnymi strojami
znajdując coś dla Sally.
  –Możesz już otworzyć.
Kiedy powieki dziewczyny rozwarły się, w oczach zakręciła się łza
radości.
  –Jakie to cudne – stwierdziła Sally dotykając srebrnych
diamencików na stroju do baletu.
  –Mam coś jeszcze, by nikt nie zdołał cię rozpoznać – dyrektorka
podała srebrzystą maskę, pokrytą brokatem z różowym kwiatkiem.
  – Naprawdę bardzo dziękuje, nie wiem jak się pani odwdzięczę –
powiedziała spoglądając na podarunek.
  – Wystarczy, że wystąpisz – odparła ze szczerym uśmiechem. –No
zmykaj już – dodała miękkim głosem .
  – A dekorację ?
  – Spokojnie wszystkim się zajmę i panią Blaut też –uspokoiła Sally
poprawiając swoje okulary z czerwoną oprawką.

                                                      ***
Następny dzień w szkole zaczął się jak zwykle. Milion obelg na
minutę zostały wycelowane w bezbronną Sally.
  – Sally Thomson wzywana do gabinetu dyrektorki, powtarzam
Sally Thomson wzywana do gabinetu dyrektorki – nadawała panna
Frans.
Sally obejrzała się za siebie. Wszystkie oczy były zwrócone ku niej.
Dziewczyna zarumieniła się na twarzy i spuszczając głowępospiesznie udała się do gabinetu pani dyrektor.

                                                      ***

  – O już jesteś Sally, siadaj – powiedziała pani Frans.
  – Dzień dobry.
  –Czy przemyślałaś moja propozycję. ?
  – Nie, panno Frans, boje się . Nie wiem czy dam radę. Niedawno
miałam dziwny sen, przez to mam jeszcze gorsze obawy.
  – Dziecko, jeżeli nie będziesz wierzyć w siebie, to do niczego nie
dojdziesz. Zawsze będziesz myślała  „A co jeśli się nie uda…”–
zaczęła tłumaczyć panna Frans, dając Sally trochę do zrozumienia.
  – Dziękuje za te słowa  – rzekła z sympatią dziewczyna.
  –Nie ma za co drogie dziecko – Frans wyjęła z szufladki w biurku
drobną pozytywkę – To dla ciebie – powiedziała podając ją z nad
wyraz szerokim uśmiechem.
Sally złapała za niewielkie pokrętło i wprawiając go w ruch,
wieczko pozytywki otworzyło się, a za nim wychylił się tańczący przy
spokojnych nutach posążek baletnicy.
  – Jest cudowna  – stwierdziła Sally nie zdejmując wzroku z
tancerki .
  – Tak, kiedyś dała mi ją mama . Była moim amuletem na
szczęście, teraz ja ci go daje, bo wierze, że ci się przyda.
  – Dlaczego chce pani, żebym zatańczyła w tym konkursie?
  – Ponieważ uważam, że masz ogromny talent. Znam się na tym.
Kiedyś ćwiczyłam balet – tłumaczyła panna Frans. – Byłam bardzo
dobra. Miałam szansę na zrobienie kariery w Paryżu. Głupi
wypadek zniszczył moje nadzieje.
  – To straszne, przykro mi, nie wiedziałam .
  – Kiedy wczoraj zobaczyłam jak tańczysz ujrzałam siebie przed
niefortunnym wypadkiem.
  – Ale nawet jeżeli bym wystąpiła, nie mam odpowiedniego układu
do zatańczenia.
  – Dobrze, a więc czekaj po lekcjach w naszej sali teatralnej.
Przyjdę i poćwiczymy. Występ już za tydzień, więc codziennie o
16:00 będą nasze spotkania.
  – Dobrze, przyjdę od razu po dzwonku. Do zobaczenia– pożegnała
się ze szczerym uśmiechem.
  – Do widzenia Sally  – Frans odwzajemniła uśmiech.

                                                             ***

Tydzień później – „Szkoła talentów”

Sally namiętnie uczyła się układu panny Frans. Oczekiwanie za sceną naswoją   kolej   przyniosło   dziewczynie   dużo   nerwów.Sala   była   zapełniona   po
przegi.   Regionalna   rozgrywka   „Szkoły   talentów”   zaczęła   się.   Publiczność
klaskała występ po występie. Serce Sally łopotało, gdy była co raz bliżej
swojego wystąpienia. Ostatnia grupka wzywana na estradę. Sally
pozostały ostatnie cztery minuty. Dziewczyna wyciągnęła ze
swojego plecaka pozytywkę i nakręciła ją.
Wtem czyjaś chłodna dłoń spoczęła na jej ramieniu. Sally odwróciła
się ujrzawszy przy tym szczupłą, zapracowaną blondynkę o
kręconych włosach do ramion.
  – Mama ! – wykrzyknęła dziewczynka wpadając w jej objęcie. –
Myślałam, że wrócisz dopiero za tydzień .
  – Panna Frans zadzwoniła do mnie, kilka dni temu opowiadając o
twoim wyst...
  – Mamo, wybacz, później dokończymy rozmowę. To już moja kolej.
Trzymaj kciuki. – Przerwała Sally, zakładając pospiesznie swoją
maskę.
Dziewczyna udała się do wiwatującego tłumu, a matka szybko
zajęła miejsce na widowni.
Nagle z małego magnetofonu popłynęła cicha, kojąca melodia.
Sally zamknęła oczy, po czym powoli je otwierając zagłębiła się w
muzyce. Dziewczyna zaczęła subtelnie tańczyć. Publiczność
zamilczała, oczy były skupione tylko na zamaskowanej
dziewczynie.
                                                      ***
                             
Melodia umilkła. Sally wykonała taktowny ukłon w stronę
publiczności. Natomiast cała widownia wstała, oklaskując
baletnice.
  – Zdejmij maskę ! – niespodziewanie krzyknął jeden z widzów.
Dziewczyna popatrzała ze zdziwieniem w stronę publiki .
  – Zdejmij maskę ! – powtórzył ten sam głos.
Po całej sali przeszły dziwne szepty. Zaciekawienie publiczności
wzrastało z sekundy na sekundę. Każdy chciał wiedzieć kto kryje się
pod maską baletnicy.
Sally wpadła w wielkie zakłopotanie . Rzuciła ostatni spojrzenie na
widownie, po czym spokojnie zeszła ze sceny.
  – Sally, twój występ był niesamowity. Rozmawiałam z panną Flint
i panem Winter ’em z jury. Uznali, że masz talent i nagroda należy
się właśnie tobie. Mamy drobny kłopot z decyzją panny Tany, która
twierdzi, że należy się tańczącym żabom za świeżość i
oryginalność, a ja się pytam do diaska, jaką świeżość i
oryginalność ?!  To grupa beztalenci, która przyszła sobie jaja
robić! – Panna Frans wzięła głęboki oddech, by się uspokoić – masz
zwycięstwo w garści Sally, już moja w tym głowa. Nie przejmuj się
tą maską. Wraz z tajemnicą uleci cały czar zawarty w twoim tańcu.
Najlepiej z odsłoną poczekaj do końca głosowania. Myślę, że tamaska i cała
skryta tajemniczość przekona panią Tany do właściwej decyzji
                                                       
                                                           ***

    – Witamy po krótkiej przerwie. Wyniki już są ! – krzyknął
zachęcająco prowadzący. – Tutaj nie ma drugiego czy trzeciego
miejsca, jest tylko pierwsze, najważniejsze, które zajął lub zajęła
… – przeciągał wyciągając z czerwonej koperty karteczkę.– A więc
zajęła je– Publika zamilczała. – zamaskowana Baletnica ! Brawa
dla niej !
Sala zaczęła huczeć od aplauzu widowni, która najwidoczniej
ucieszyła się z decyzji jury. Sally wystąpiła na środek sceny i z
dumną miną sięgnęła po czek i statuetkę. Zwyciężczyni ukłoniła
się łagodnie w stronę publiczności. Panna Frans wraz z matką
dziewczyny pobiegła do niej z radosnym uśmiechem. Obie
przepełniała duma, a największa ogarnęła Sally.
   –Zdejmij maskę ! – znów cała uroczystość zakłócił krzyk z
publiki.
   – Sally, teraz możesz się ujawnić – wyszeptała panna Frans.
Dziewczyna rozglądnęła się po sali i zamykając powieki zaczęła
zdejmować z twarzy maskę.
Publika zamarła. Każdy instynktownie obserwował ruchy baletnicy.
   – BEZTALENCIE .? – publiczność zamurowało.
             
                  Rok później .

Sally spoglądała z okna na wieże Eiffla. Jej marzenie się
spełniło. Uczy się w najlepszej szkole baletowej i już nikt
nie uważa ją za beztalencie. Kiedyś zostanie światowej
sławy Primabaleriną. Natomiast panna Frans poświęciła
się nauce młodych pokoleń form scenicznych, by każdy
miał szanse w przyszłości spełnić swoje marzenie tak jak
Sally.

Offline

 

#2 2012-01-03 12:03:39

 Ewelina

Administrator

22685039
Zarejestrowany: 2010-04-21
Posty: 26
Punktów :   

Re: Zamaskowana baletnica

Opowiadanie jest wspaniałe. Czyta się cudownie. Pozdrawiam i czekam na następną Twoją miniaturkę

Offline

 

#3 2012-01-03 12:05:10

pancho

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2011-01-08
Posty: 10
Punktów :   

Re: Zamaskowana baletnica

Dobre bardzo dobre. Napisane tak płynnie i wciągająco. Przeczytałem jednym tchem. Biedna, wspaniała, utalentowana Sally. Cudowne, po prostu cudowne, pisz dalej. Błędów nie zauważyłem, ale także ich nie szukałem. Ale jak na tak krótkie opowiadanko, to napisane zostało zachwycająco. Z wyczuciem. Choć gdyby zrobić z tego dłuższy format. Może było by jeszcze ciekawsze. Eh a może i by straciło. Jest dobrze.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.san-andreas.pun.pl www.350z.pun.pl www.karczmafantastyki.pun.pl www.dragonballextra.pun.pl www.fifaworld.pun.pl