#1 2011-07-23 10:10:24

Mary

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2011-07-23
Posty: 6
Punktów :   

Zimowa historia

Dedykuję wszystkim dziewczynom , porzuconym przez niewiernych i 
kłamliwych facetów. Aby się nie przejmowały i żyły dalej, witając z radością i 
uśmiechem każdy, kolejny dzień. 

Kiedy weszła do owej kawiarni, w której się umówili , Dorian siedział
już na miejscu. Jak zwykle wyluzowany, zabójczo przystojny i pewny siebie.
Zamówił grzane wino i popijał trunek w spokoju. Kiedy tylko ją przyuważył
uśmiechnął się zawadiacko i odłożył kieliszek. Maddie nieśmiało zbliżyła się
do owego, felernego stolika, który przez najbliższe dwie godziny zmuszona
będzie z nim dzielić i zajęła miejsce naprzeciw swojego nowego
korepetytora.
-Tak więc, mała, z czym masz problem?
Drgnęła nerwowo i cicho odpowiedziała :
-Cały materiał z pierwszego semestru. Prawa dynamiki, ruchy:
jednostajny, opóźniony i przyspieszony, no i coś tam z falami.
Uśmiechnął się.
-Banał. No ale dobrze, czego nie robi się dla piątki z fizyki u Cubbinsa.
Pokaż swoje notatki.
Wyciągnęła więc zeszyt oraz wszystkie luźne kartki, które zapełniały
jej zapiski, obliczenia i różne takie rzeczy. Chłopak ledwie rzucił na nie okiem,
kiedy zabrał się za tłumaczenie wszelakich praw oraz sposobu jak
wykonywać poszczególne obliczenia oraz w jakiej kolejności należy to robić.
Potem wybrał z podręcznika parę zadań i kazał Maddie je wykonać.
Oczywiście, nie obyło się bez błędów, które jej wytknął i podkreślił ich
banalność...
Tak mijały kolejne dni. Co tydzień Madeleine i Dorian spotykali się w
tej samej kawiarni na korepetycjach z fizyki. Po jakimś czasie Maddie zaczęła
udzielać starszemu o dwa lata korepetytorowi pomocy z niemieckiego. Jak
ona nie rozumiała fizyki tak Dorian nie pojmował niemieckiego. Nie wiedząc
kiedy zaczęła łączyć ich jakaś dziwna zażyłość. Chłopak pokazywał jej uroki
nocnego życia, rudowłosa zaś zachęcała go do czytania książek. Razem
chodzili na imprezy, koncerty, nawet na kolacje – jednak mimo iż dziewczyna
zaczynała coś do niego czuć on nadal był zimny jak skała i niedostępny dla
wszystkich. Jedyne czego nie odmawiał to alkohol, seks z ładnymi kobietami
i ... zabawa. Jednak każdy zauważał, że zaczyna się zmieniać. Jego znajomych
to dziwiło, zaś nauczycieli i innych uczniów cieszyło, bo być może skończył
się okres Doriana Reysa, postrachu Liceum nr 112.
Często przychodził do niej na przerwach, wychodził z nią po szkole, a
że była zima i śnieg okrył grubym płaszczem każdy, nawet najmniejszy
kawalątek ziemi, raczej spędzali czas w kawiarniach, czy też pubach albo w mieszkaniu któregoś z nich.
Przekonał Madeleine, ze alkohol to wcale nie jest nic złego, więc nie
raz wróciła do domu chwiejnym krokiem. Sprawił, ze dziewczyna pozbyła się
tego przysłowiowego kołka z du... znaczy tyłka i wrzuciła na luz. Byli dla
siebie wsparciem i dobrym ( bądź niekoniecznie dobrym,jak to w przypadku
Doriana zwykle bywało) przykładem.
To był jeden z tych wieczorów, kiedy siedzieli u niej w pokoju,
popijając dla odmiany gorącą herbatę i śmiejąc się z pseudo inteligencji
innych. W tle leciała cicha muzyka, którą oboje lubili. Madeleine trzymała w
dłoni aparat i uchwycała co ciekawsze miny przyjaciela. Tak, obecnie mogła
go nazywać przyjacielem.
Zbliżały się święta i wigilia, które postanowili spędzić razem. Ich
rodzice mieli przecież ciekawsze rzeczy do robienia, aniżeli spędzanie, a
właściwie obchodzenie świąt z rodziną. W końcu czekają interesy, bankiety,
delegacje...
- Myślisz, że kiedyś się zakochasz? - spytała Maddie po chwili ciszy.
- Nie wiem, little M. To chyba nie dla mnie. Te wszystkie czcze
czułości, ograniczenia i poczucie zazdrości... Nie, ja się na to nie pisze.
Czemu? - oparła głowę na jego ramieniu – Przecież to tylko kwestia
czasu, kiedy...
Nie poruszali już więcej tego tematu. Ani tamtego wieczoru, ani już
nigdy. Dni mijały, śnieg ani myślał topnieć, a Maddie z każdą chwilą była
coraz pewniejsza swojego uczucia do przyjaciela. To była miłość. Nawet nie
zauważyła kiedy przyszła, zapukała do drzwi jej serca, a ona jej otworzyła.
Chciała mu powiedzieć na imprezie sylwestrowej. To byłoby takie
romantyczne, w świetle fajerwerków, z szampanem w dłoni, oni rozmawiają,
a on zdradza jej, ze czuł dokładnie to samo... Nie mogła się doczekać tego
dnia, a raczej nocy i północy...
Przyjechał po nią punktualnie o ósmej, wręczył różę i wziął pod rękę,
pomagając iść w tych niebotycznie wysokich szpilkach. Obejmował, szeptał
jej żarciki i komplementy do ucha, a ona zdawała się nic nie dostrzegać, cały
świat stanął w miejscu bo on był przy jej boku.
W końcu nadeszła upragniona północ, stali tak jak sobie wymarzyła z
kieliszkiem szampana w ręku, obserwując fajerwerki. Równocześnie
powiedzieli:
-Musze ci coś powiedzieć.
-Mów – zachęciła go Maddie, nie zważając na protesty, które tak naprawdę były...
Poczuła dotyk jego ust na swoich i myślała, że on czuje to samo do
niej, kiedy oderwał się od niej i usłyszała szydercze śmiechy jego koleżków.
-Fajnie było, mała- powiedział – Wygrałem dzięki tobie 200 dolców,
ale to tyle. Nie to że cie nie lubię, no bo chyba nawet lubię, ale... Ty nie
pasujesz do mojego świata, a ja do twojego. Pa, little M.
I odszedł, podchodząc do czarnowłosej dziewczyny, ubranej w
lateksową, różowa sukienkę. A gdy złożył pocałunek na jej szyi i dotknął jej
pośladków naiwna, mała Maddie czułą jak serce pęka jej na pół. Po miesiącu
jej rodzice musieli przenieść się do Niemiec, do nowo otwartej filii firmy, w
której oboje pracowali, a ich córka chcąc, czy nie ( chociaż bardziej chcąc)
zostawiła Nowy York wyprowadzając się do równie tętniącego życiem
Berlina. A Doriana więcej w życiu nie widziała. Chociaż ból, który
wywoływała pustka, wypełniająca miejsce przeznaczone na serce został na
długi okres czasu.

Wraz z tamtym sylwestrem dawna i wesoła Maddie umarła, a jej 
miejsce zajęła oschła, zimna i egoistyczna Madeleine, klon jej byłej, naiwnej 
miłości z którą od wielu, wielu lat dziewczyna nie ma już nic wspólnego...

Offline

 

#2 2011-08-14 10:10:55

Creep

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2011-02-13
Posty: 5
Punktów :   

Re: Zimowa historia

To całe Little M. i naiwnośc i Nowy Jork i zakład kojarzyły mi się z Plotkarą i Jenny. Co do naiwności dziewczyny i zakładu... Oklepany temat, ale w twoim wykonaniu, odgrzewany kotlet wyszedł bardzo smaczny. Podobała mi się ta formułka na koniec. Nooo ogółem było ciekawie. Pisz więcej takich mini. Weny


Nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury.

Offline

 

#3 2011-08-14 10:12:33

Wiola

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2010-12-19
Posty: 5
Punktów :   

Re: Zimowa historia

Fajna miniaturka. Zgadzam się z Creep, nieco oklepana historia, ale wyszłam całkiem, całkiem. Fajny styl pisania, ciekawi czytelnika. Życzę weny i pozdrawiam.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.fifaworld.pun.pl www.bwc.pun.pl www.350z.pun.pl www.dragonballextra.pun.pl www.san-andreas.pun.pl